wtorek, 4 listopada 2014

Podsumowanie czytelnicze: Lipiec 2014

Z obietnic w pierwszym wpisie nic nie wyszło. Kończenie pracy magisterskiej przez sierpień i wrzesień wytrąciło mnie z rytmu i długo nie mogłem się zebrać żeby powrócić na bloga. Ale wróciłem i żeby nadrobić zaległości krótko omówię przeczytane przez mnie książki z ostatnich 4 miesięcy, zaczynam od lipca.


Długie dwa tygodnie lipca  zajęło mi czytanie klasy literatury. "Don Kichot" Cervantesa okazał się być lekturą jak najbardziej godną uwagi. Mimo ogromnej objętości i pewnej powtarzalności przygód Don Kichota i jego giermka, Sancho Pansy, jest wybitną powieścią. Doskonały, lekki styl Cervantesa prowadzi nas przez Hiszpanię. Przygody Rycerza Posępnego Oblicza oraz historie osób, które spotyka na swej drodze doskonale obrazują ludzką naturę, obraz ówczesnej Hiszpanii i są po prostu przyjemnością dla czytelnika.



Kolejną pozycją przeczytaną w lipcu był Kongres Futurologiczny Stanisława Lema. Lem, jak to Lem, duża klasa. Szalony tekst z dużą ilością doskonałego humoru i trafnych przemyśleń. Dla fanów twórczości Lema, czy filmów takich jak Matrix czy Incepcja to rzecz obowiązkowa.






Ale najlepszą książka przeczytaną przeze mnie w lipcu było Tysiąc jesieni Jacoba de Zoeta autorstwa Davida Mitchella. Moje trzy poprzednie spotkania z prozą Mitchella były bardzo udane, ale żadne nie skończyło się niczym więcej niż miłą i smaczną kolacją. Dopiero Tysiąc jesieni... mnie w pełni zachwyciło. Akcja powieści rozpoczyna się w 1799 roku na odizolowanej wysepce Dejima, gdzie przebywa jedyna nacja dopuszczona wówczas do handlu z Japonią, Holendrzy. Bohaterem jest młody kancelista, Jacob de Zoet. Marzy o wzbogaceniu się i powrocie do swojej narzeczonej. Życie jednak brutalnie zweryfikuje jego plany. Powieść Mitchella z czasem rozwija się na wiele wątków, do głosu dochodzą japońscy bohaterowie. Jest to niezwykle subtelna, piękna opowieść obyczajowa, z bardzo delikatnym wątkiem fantastycznym. Język Mitchella jest jak zawsze zachwycający. Wspaniale zostały ukazane kwestie społeczne, a także przenikanie się kultur Zachodu i Wschodu. Można znaleźć podobieństwa do Sagi Azjatyckiej Jamesa Clavella, ale powieść Mitchella jest mniej przygodowa od książek Clavella. Każdemu, kto szuka doskonałej powieści obyczajowej, gorąco polecam!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz